1.Na minimum 24 godziny przed przystąpieniem do robienia makaroników białka oddzielamy od żółtek i zostawiamy je w misce, w temperaturze pokojowej.
Nie używajcie gotowych mielonych migdałów, jak łatwo dostrzec producent nie zawraca sobie głowy drobnymi cząstkami skórki, którą widzicie w torebce. Kupiłam płatki migdałów i zmieliłam je w młynku.
Czas pieczenia potraktujcie orientacyjnie, to wszystko zależy od rodzaju piekarnika, średnicy makaroników. Podczas pieczenia siedziałam z Arturem na podłodze, popijaliśmy wino i kibicowaliśmy makaronikom. Polecam!
2.Zmielone migdały przesiewamy, dodajemy nasiona z laski wanilii oraz przesiany cukier puder, mieszamy.
Białka, które stały przez min. 24 godziny w temperaturze pokojowej, ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania stopniowo dodajemy drobny cukier i nadal ubijamy. Dodajemy migdały wymieszane z cukrem pudrem, mieszamy łyżką do połączenia się składników i uzyskania gładkiej konsystencji.
Gotową masę umieszczamy w rękawie cukierniczym zakończonym gładką, okrągłą końcówką. Blaszki wykładamy papierem do pieczenia, na którym rysujemy koła o średnicy około 4 cm (pomiędzy makaronikami zostawiamy około 2 cm odstępu). Wyciskamy kółka, zgodnie z przygotowanym wcześniej wzorem. Po wykorzystaniu całej masy odstawiamy blaszki na godzinę, aby delikatnie podsuszyć makaroniki.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 150 stopni. Pieczemy na środkowej półce piekarnika (bez termoobiegu) przez 10 minut, po tym czasie obniżamy temperaturę do 130 stopni i dopiekamy przez kolejne 8 minut. Tak jak już wcześniej pisałam długość pieczenia zależy od piekarnika czy średnicy makaroników. Obserwujcie je podczas pieczenia, nie pozwólcie aby się zarumieniły. Po ostudzeniu oddzielamy od papieru i przekładamy dużą ilością kremu.
Komentarze